O tym, że jestem ogromną fanką Yves Rocher wiadomo nie od dziś! Dlatego przy okazji ogromnych zakupów w tym sklepie, kiedy uzupełniłam moje zapasy z praktycznie każdej dziedziny pielęgnacji, stwierdziłam, że sięgnę też po ich krem do rąk. Czy okazał się strzałem w dziesiątkę czy być może jest to po prostu krem jak krem?
Cena: 17,90zł
Pojemność: 50ml
Opakowanie: Wizualnie jak zwykle jest bardzo ładne, jednak jeśli chodzi o funkcjonalność jest troszkę gorzej. Po pierwsze: stosunek ceny do pojemności jest raczej niekorzystny, a więc nasze oczekiwania co do kosmetyku rosną. Po drugie, tubka jest wykonana z grubego plastiku i mniej więcej w połowie użytkowania wydobycie kremu staje się niemożliwe - jedyne wyjście to przeciąć (miałam też kosmetyki do stóp z YR i mają one ten sam problem). Jednak plusem jest bez wątpienia fakt, że jest to świetny rozmiar, który możemy wrzucić do torebki, a zamknięcie na klik bardzo ułatwia nam życie.
Zapach: Przypuszczam, że jest to zapach arniki, której obecnością w składzie chwali się producent. Jednak nie mam pojęcia jak arnika pachnie, a mi osobiście przypomina to bardziej zapach miodu w kosmetykach, coś jak pomadka miodowo - mleczna z Nivea. Może wyczuwam też zapach kwiatu słonecznika, a może to tylko siła sugestii poprzez kwiat widniejący na opakowaniu.
Konsystencja: Bardzo gęsta i treściwa. Pozostawia lepką powłokę na dłoniach przez około minutę.
Skład: Tutaj nie jestem fachowcem, więc zostawiam to waszej analizie, jednak wydaje mi się, że gliceryna jako druga w składzie może nie spodobać się wielu osobom. Chociaż uwaga, znalazłam informację, że jest ona w 100% pochodzenia roślinnego, czy to coś zmienia?
Moje odczucia: Czyli chyba to co Was najbardziej interesuje ;) Kupiłam go w promocji
-40%, inaczej nie mogłabym przeboleć takiej kwoty wydanej na zwykły krem. Jest
on w porządku, jednak nie robi nic niesamowitego dla moich dłoni. Jeśli umyję
ręce, powiedzmy dwukrotnie, nawilżenie totalnie znika i muszę go zaaplikować
ponownie. Nie mogę przekonać się do jego zapachu i za opakowaniem też nie
szaleję. Kupiłam go, aby nosić w torebce, a kiedy już będę musiała go
przeciąć to niestety już w tej roli mi się nie sprawdzi. No i ostatecznie jest
to po prostu krem jak krem, dlatego następnym razem zdecydowanie kupię coś w
niższej cenie.
Szczerze to jeszcze nie miałam kremu do rąk,który by się nie zmywał. Muszę coś nowego najwyraźniej poszukać.
OdpowiedzUsuńKrem wiadomo, że się zmywa, ale niektóre tak nawilżają dłonie że nie ma potrzeby tak często ich używać :)
UsuńLubię kremy z tej serii, chociaż są takimi zwyklaczkami, no może z niewielkim "+"
OdpowiedzUsuńDo rąk uwielbiam balsamu z Pat&Rub, TSSS
Na szczęście moje dłonie nie potrzebują nawilżenia : )
OdpowiedzUsuńSkoro jest więcej minusów niż plusów to rzeczywiście nie warto wydawać tyle na krem do rąk. Ja używam z Garniera :)
OdpowiedzUsuńTen krem działa cuda dzięki niemu moje dłonie całe poparzone wodą chlorowaną zmieniły się diametralnie, mama kupiła mi go w regularnej cenie w YR, zapach mi odpowiada - wiadomo każdemu podoba się co innego.
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze , a wygląda fajnie ;)
OdpowiedzUsuńCena bez promocji nie dla mnie. Mnie również szkoda by było wydać tyle pieniędzy na kremik do rąk. :)
OdpowiedzUsuńWygląda na nic specjalnego :(
OdpowiedzUsuńJa jestem wprawdzie wierna Isanie, jeśli chodzi o krem do rąk, ale lubię wypróbować nowe :) chociaż za kosmetykami YR nie szaleję :)
OdpowiedzUsuńJa też wolę kosmetyki Isana :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie i do wzajemnej obserwacji :)
cena mówi że krem powinien dawać efekt wooow a jednak niespodzianka bo tak nie jest...Nieee to nie dla mnie;)
OdpowiedzUsuńrozmaitowo.blogspot.com
A podobno kremy z arniką bardzo dobrze nawilżają... To już lepiej kupić sobie maść arnikową (czysta arnika bez dodatków, a cena około 6-8zł) i zmieszać ile potrzeba z najtańszym kremem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i również obserwuję :)
nigdy jeszcze nie miałam nic tej firmy:) rzeczywiście jak na krem do rąk to cena zbyt wysoka, tym bardziej, że z efektem nie ma szału:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki YR, sama stosuję ich krem do rąk, ale z serii Riche Creme.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://amethystblog.pl/
nie znam go ;)
OdpowiedzUsuńchyba bym się na niego nie skusiła :)
OdpowiedzUsuńnie miałam ale rzeczywiście krem do rąk za prawie 20 zł powinien dawać coś więcej ;)
OdpowiedzUsuńSzukam idealnego kremu do rąk na zimę, ale tego chyba sobie daruję :)
OdpowiedzUsuńIdealny temat! <3
OdpowiedzUsuńChetnie skorzystam, bo na jesien moje dlonie staja sie bardzo suche, az nie przyjemne..bbrr:/
zapraszam: gertrama.blogspot.com
obserwujemy? Odp u mnie ;*
Ja uwielbiam kremy do rąk z ziaji :)
OdpowiedzUsuńz tego co czytam wnioskuję, że to zwykły przeciętniak z niego wygórowaną ceną
OdpowiedzUsuńmiałam jakiś krem z tej serii, ale już nie pamiętam jaki, wiem tylko, że opakowanie było też z tym kwiatkiem (:D) i nic specjalnego ;)
OdpowiedzUsuńHmmm widzę że średniak.
OdpowiedzUsuńPs. Super blog i zostaję tu na dłużej.
:*
Ja jakoś zniechęciłam się do tej marki, wydaje mi się, że kiedyś te kosmetyki były trochę lepszej jakości. Mam lawendowy krem do stóp, powiem szczerze, że szału nie ma :/ Miałam też ostrą reakcję alergiczną po jednej z maseczek :/ Kiedyś kosmetyki YR mogłam kupować w ciemno, teraz czytam możliwie najwięcej o danym pordukcie zanim go kupię, żeby nie wylądował po 10 minutach w koszu, tak, jak maseczka.
OdpowiedzUsuńTego nie miałam, a obecnie używam kremu z Bioliq.
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się czegoś więcej po tym kremie .
OdpowiedzUsuńKrem jest drogi ale ja go lubie.
OdpowiedzUsuńja też wolę wydać mniej na krem. ostatnio polubiłam z Ziaji :)
OdpowiedzUsuńja polecam Wam kremy do rąk z Tołpy, bardzo szybko się wchłaniają, pięknie pachną, a kosztują niecałe 10 zł:)
OdpowiedzUsuń