Hej! Dziś będzie post małej chwalipięty, czyli pokaże Wam co fajnego mam w swoich zbiorach kosmetycznych. A konkretnie, jakie duże palety są w moich make-up'owych szufladkach ;)
Dużych palet z cieniami mam 4 i wydaje mi się, że jest to idealna ilość. Nie jest to za mało, ponieważ z pewnością z jedną też bym przeżyła. Ale też nie jest to za dużo, bo niektóre dziewczyny mają znacznie bardziej pokaźne kolekcje. Biorąc pod uwagę, że cienie do powiek to moja ulubiona dziedzina kosmetyków kolorowych, to jestem z siebie nawet dumna że jest tych palet tylko tyle.
Dziś pokażę Wam tylko jak wyglądają te paletki, a jeśli chciałybyście przeczytać o nich coś więcej, lub zobaczyć swatche, to koniecznie dajcie znać, bardzo chętnie się za to zabiorę.
1. Sleek "Au Naturel" - moja pierwsza paleta. Uwielbiam ją zwłaszcza za matowe odcienie i chętnie używam jej na co dzień. Możecie zauważyć, że zużycie jest już całkiem, całkiem spore ;)
2. Sleek "Storm" - jeden z nowszych nabytków. Kupiłam ją przede wszystkim po to, aby wprowadzić do mojego makijażu odrobinę koloru, róże, zielenie czy granaty nie są kolorami, które używam codziennie, dlatego jest to najmniej używana przeze mnie paleta.
3. Urban Decay "Naked 2" - moja ukochana paleta. Śniłam i marzyłam o niej długo, aż w końcu dorwałam ją w czasie wakacji we Włoszech zeszłego lata. Używam ją niemal codziennie a zużycia zupełnie nie widać! Można z niej wyczarować też niesamowite wieczorowe make-upy, ahh, cudo!
4. Inglot "Freedom System" - niedawno udało mi się skompletować moją dziesiątkę Inglota i jestem totalnie zakochana. Z pewnością posłuży mi ona baaardzo długo. Post ze swatch'ami i numerami kolorów pojawił się na blogu w zeszłym miesiącu. >>klik<<
A Wy ile macie dużych palet?
A może wolicie pojedyncze cienie lub małe paletki?
Po czasie pojedyncze cienie zaczęły mnie drażnić i zdecydowałam się na palety :) Wszystkie małe deportowałam do magnetycznej i teraz mało kiedy się zdarza, że kupuję jedynki :) Raczej duże palety wcześniej opatrzone i przemyślane, no chyba, że to Inglot :D Na takiego zawsze znajdzie się miejsce we Freedom :D
OdpowiedzUsuńJa mam Storm ze Sleeka ale też używam jej dość rzadko. Nie potrafię stworzyć makijażu z zieleniami czy niebieskimi odcieniami, który wygląda dobrze :(
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest kompletowanie paletki magnetycznej wybranymi cieniami. W "gotowych" paltkach zawsze znajdzie się jakiś kolor, który nie będzie Ci odpowiadał :) Nawet widać po Twojej paletce ze sleeka, niektóre są już prawie zdenkowane, inne ledwo muśnięte.
OdpowiedzUsuńMam i dużą i małe, każda się przydaje :-)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolę palety, jeśli jeszcze sama mogę je skomponować to już w ogóle jest świetnie.
OdpowiedzUsuńPodobają mi się te Sleekowe palety.
Ja mam coś koło 10 paletek. Pięknie skompletowałaś tą z Inglota. :)
OdpowiedzUsuńta paletka z Inglot prezentuje się pięknie, bardzo podobają mi się niektóre kolorki i chyba je zgapię od Ciebie jak będę komponowała paletkę :)
OdpowiedzUsuńMam jedną dużą paletkę (sleeka) i 3 mniejsze (po 3-4 cienie w środku) :)
OdpowiedzUsuńja mam raptem 5 małych ale rzadko je używam
OdpowiedzUsuńprzepiękne odcienie :)
OdpowiedzUsuńKolekcja bardzo fajna, mam m.in. paletkę Sleek Au Naturel i według mnie jest ona średnia.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię au naturel - wykończyłam już prawie wszystkie cienie z niej ;) Inglota też uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńostatnio zaczęłam kompletować 10 z Inglota hah :D
OdpowiedzUsuńod Sleeka mam oh so special i garden of eden. Ta pierwsza jest moją ukochaną <3
zazdroszczę paletki naked i paletki inglota ;)
OdpowiedzUsuńSleeka uwielbiam :) Inglotowskich cieni nie mam żadnych :)
OdpowiedzUsuńMoją jedyną duża paletą jest ta z Lovely na podobieństwo bodajże Naked 3, haha :D
OdpowiedzUsuńJa używam przede wszystkim Inglota :) Zostało mi 5 do uzupełnienia a potem zabieram się za kolejną wolną paletkę :p
OdpowiedzUsuńnice post . I hope I follow the blogs you visit the blog to you and kissed you get the following :)
OdpowiedzUsuńhttp://beautybeybi.blogspot.com.tr/
Ciekawa kolekcja.Zazdroszczę paletki Neked.
OdpowiedzUsuńW mojej toaletce jest kilka palet, a pojedyncze cienie trzymam w Glamboxie.
*
Wszystkie piękne i wszystkich zazdroszczę :) Ja nie ma żadnej fajnej paletki, ale może nie potrzebuję?
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś Naturally Yours, ale zużycie było mega duże, a potem mi upadła... i już się nie opłacało jej ogarniać :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam Freedom system z Inglota, też muszę napisać zbiorczy post na jej temat :)
A UD Naked 2 też za mną chodziła jak głupia, ale na szczęście wybiłam to sobie z głowy na rzecz Mac Cinderella Stroke of midnight ;)
Świetne paletki! Sama też użyłam właśnie odcieni w podobnej gamie kolorystycznej. Czyli większość to takie "neutralne" kolory czyli beże, brązy, szaroście. :) Ale wiadomo, że czasem trzeba zaszaleć. :D
OdpowiedzUsuńOch, Naked... :) Zazdroszczę :) Miałam kiedyś Storm i bardzo lubiłam, Inglotów też mam troszkę, ale od dłuższego czasu rzadko po nie sięgam (MAC podbił moje serce na tyle, że od prawie roku 90% moich makijaży bazuje na ich cieniach ;))
OdpowiedzUsuńUwielbiam "Au Naturel" :)
OdpowiedzUsuńChętnie zaopiekowałabym się "Naked 2" :D reszta palet tez świetna
OdpowiedzUsuńŚwietne są te paletki.. Takie perełki. Cudowne :)
OdpowiedzUsuńwww.modderka.blogspot.com