Hej! Dziś chcę Wam po raz kolejny opowiedzieć o kosmetyku do pielęgnacji z L'Oreal. Jeśli czasem zaglądacie na mojego bloga to wiecie, że bardzo chwalę sobie ich płyny do do mycia twarzy (recenzja), to też idąc za ciosem pokusiłam się o peeling z serii Ideal Glow. I czy faktycznie moja buzia stała się bardziej świetlista?
Cena: 17zł/150ml
Dostępność: Rossmann, Hebe, Super-Pharm
Wydajność: Przy codziennym stosowaniu ok. 5-6 miesięcy
Opakowanie: Wygodna tuba z zamknięciem na klik. Dodatkowo nic się z niej nie zmywa ani nie niszczy jeśli trzymamy ją pod prysznicem. Bez problemu możemy dozować ilość kosmetyku i wydobyć go do ostatniej kropli.
Zapach: Baaaardzo przyjemny, świeży, cytrusowy. Coś pomiędzy pomarańczą a nektarynką, przywołuje wakacyjne skojarzenia i idealnie pasuje do szaty graficznej kosmetyku.
Konsystencja: Rzadka, jak dla mnie odrobinę zbyt rzadka, ponieważ ucieka między palcami. Bardzo dobrze się pieni. Drobinki peelingujące są bardzo małe i jest ich niewiele, co dla wielu osób może być minusem. Jednak przy mojej delikatnej cerze skłonnej do podrażnień, jest to idealne rozwiązanie.
Moja opinia: Moje wymagania wobec peelingów są zazwyczaj zupełnie odwrotne niż u większości osób, ponieważ nie przepadam za mocnymi zdzierakami. Moja delikatna cera nie reaguje na takie dobrze, a peelingów enzymatycznych nie cierpię, dlatego szukałam czegoś bardzo delikatnego. Producent zaleca stosowanie peelingu z serii Ideal Glow nawet codziennie, co dało mi do myślenia. Hmm, czyli nie będzie aż tak agresywny jak większość! Dodatkowo skusiła mnie całkiem pokaźna tuba i pozytywne doświadczenie z płynami tej firmy. Malutkie drobinki sprawiają, że moja skóra jest delikatna, a przy tym nie podrażniają jej. Stosuję go co drugi dzień i jestem bardzo zadowolona z rezultatów. Skóra jest zdecydowanie lepiej oczyszczona, a kosmetyki zaaplikowane po nim mają znacznie lepsze działanie. Buzia jest aksamitna w dotyku, a jej tekstura wyrównana. Jedynym minusikiem jest rzadka konsystencja, przez którą kilka razy drobinki wpadły mi do oczu, co nie jest najprzyjemniejszym przeżyciem :( Kolejnym razem już bardzo uważałam, ale niestety zdarzyło mi się to ponownie. Więc ostrzegam Was, bądźcie uważne! Za to bardzo lubię go za zapach i fakt, że pieni się jak zwykły żel do twarzy. Skóra jest zdecydowanie gładsza no i chyba faktycznie możemy powiedzieć tutaj o jakimś blasku. Ale tutaj już mnie nie cytujcie, ponieważ nie wiem czy jakikolwiek kosmetyk pielęgnacyjny może dodać nam blasku ;) Jednak ostatecznie L'Oreal ponownie mnie nie zawiódł i mogę z pewnością polecić Wam ten peeling, o ile nie szukacie bardzo mocnego zdzieraka.
A Wy wypróbowałyście tą serię?
Też lubicie kosmetyki L'Oreal tak jak ja?
Nie wiem czy skusiłabym się na ten produkt :)
OdpowiedzUsuńja dzis sobie kupilam z lirene :) taki fioletowy:)
OdpowiedzUsuńTego nie miałam ale jeśli lubisz delikatne peelingi spróbuj z Garniera w pomarańczowym opakowaniu (fruit energy) - jest bardzo gęsty, ma malutko drobinek i przepięknie pachnie.
OdpowiedzUsuńOooo, dobrze wiedzieć! Na 100% wypróbuję:)
Usuń:) Miłego używania
Usuńbrzmi ciekawie:)
OdpowiedzUsuńJa lubię mocne zdzieraki choć nie wykluczam, że tego peelingu nie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJa teraz szukam czegoś mocno ścierającego wiec z tego pewnie nie byłabym zadowolona.
OdpowiedzUsuńTeż mam delikatną skórę, więc zawsze wybieram delikatne peelingi :) Tego jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńMnie oczarowała pasta z Ziaji i pozostanę jej (raczej) wierna :)
OdpowiedzUsuńteż nie lubię mocnej ścierki ale moja cera nawet enzymatycznego nie lubi i to raz w tygodniu :) za to zapach kusi :)
OdpowiedzUsuńhttp://jzabawa11.blogspot.com/
Mnie zapachy w peelingach bardzo pociągają :D Nie wiem czemu ale każdy mam przebosko pachnący, więc i ten poleci do kolejki :)
OdpowiedzUsuńZa żelami z drobinkami peelingującymi zazwyczaj nie przepadam, ale ten brzmi bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńmam ten peeling i bardzo go lubie! tylko dla mnie pachnie sliwkami)))) no i tez niestety raz trafil mnie do oka i tak niemilosiernie pielko mi, ze to byla istna masakra! a co najsmieszniejsze, wydarzylo sie to dzien przed moim wlasnym slubiem! hehe))) ale i tak go lubie!
OdpowiedzUsuńNo i już wiem o czym zapomniałam podczas promocji w Rossmannie;)
OdpowiedzUsuńO proszę, peeling godny uwagi :)
OdpowiedzUsuńJa jednak wolę ostrzejszego zdzieraka raz w tygodniu :)
OdpowiedzUsuń