Ostatnio chwaliłam się moimi łupami kolorówkowymi, a więc dziś dla odmiany post będzie pielęgnacyjny. Opowiem Wam trochę o maseczce nawilżającej, którą kupiłam w lipcu lub sierpniu zeszłego roku, a więc zdecydowanie miałam już sporo czasu, żeby się z nią dobrze zapoznać i wyrobić sobie o niej zdanie. Jeśli jesteście ciekawe jaki jest ostateczny werdykt, to zapraszam dalej.
Dostępność: Salony Yves Rocher, strona internetowa
Cena: 39,00zł
Pojemność: 75ml
Opakowanie: Bardzo zgrabne, estetyczne, minimalistyczne i przyjemne dla oka. Również bardzo praktyczne, wyciśniemy z niego cały produkt do ostatniej kropli, gdyż buteleczka jest wykonana z miękkiego plastiku. Dodatkowo zamknięcie na klik jest bardzo wygodne. Nie mam nic do zarzucenia.
Zapach: Przepiękny. Delikatny, kojarzący się ze spa, lekko ogórkowy, świeży. Moim zdaniem wszystkim przypadnie do gustu.
Konsystencja: Lekka, nie zastygająca. Przypominająca krem - żel.
Stosowanie: Tutaj Yves Rocher mnie zaciekawiło, ponieważ pani ekspedientka powiedziała, że mogę tej maseczki zupełnie nie zmywać i pozostawić na całą noc na buzi. Wydaje mi się to troszkę dziwne, bo jak niby spać w maseczce? Potraktować ją jako krem? Więc nie wypróbowałam tej metody i stosowałam według zaleceń na buteleczce. Kilka słów od producenta jak i skład możecie zobaczyć na zdjęciach poniżej.
Moja opinia: To, że jestem ogromną fanką Yves Rocher chyba widać często. Co i rusz na blogu pojawiają się chwalebne posty o ich produktach do pielęgnacji ciała czy twarzy. Kiedy więc wypuścili tą maseczkę jako nowość w trakcie zeszłych wakacji, czym prędzej popędziłam do salonu, żeby ją kupić. Dodatkowo obowiązywała wtedy promocja i udało mi się ją kupić ze zniżką -50%, co bardzo mnie cieszyło, bo jednak 39zł to troszkę dużo jak za taki gadżet. Początkowo byłam z niej bardzo zadowolona, jednak podczas wakacji moja skóra jest naturalnie mieszana, w kierunku tłustej i nie brak jej nawilżenia. Na jakiś czas więc wtedy o niej zapomniałam i powróciłam do niej w trakcie zimy, kiedy zaczęły pojawiać się suche skórki a mojej buzi brakowało nawilżenia i życia. I wtedy okazało się, że produkt ten cudów jeśli chodzi o nawilżenie nie czyni. Stosowałam ją według zaleceń producenta około dwa miesiące i zupełnie nie pomogło to mojej przesuszonej buzi. Dawała mi tylko chwilowe ukojenie, kiedy relaksowałam się z nią na twarzy. Jednak po zmyciu nie czułam różnicy, skóra nadal była sucha i aby coś zaradzić musiałam ją odstawić i poszukać innych kosmetyków, które pomogły mi z tym problemem.
A więc ostatecznie nie polecam tej maski. Uważam, że są na rynku znacznie lepsze produkty, za niższą cenę. Mówię to z przykrością, bo Yves Rocher, jako markę, bardzo lubię, jednak ta maseczka okazała się stratą pieniędzy i nie sprawdziła się w swoim głównym zastosowaniu, czyli w nawilżaniu.
A Wy używałyście tą maseczkę?
Lubicie Yves Rocher i serię Hydra vegetal?
Ja się skusiłam ostatnio na maskę dla cery bardzo suchej, z serii Nutrive Vegetal - mam nadzieję że spisze się lepiej od Twojej :)
OdpowiedzUsuńO, to koniecznie daj znać jeśli okaże się warta uwagi!:)
Usuńszkoda :( też lubię te kosmetyki, bo gdyby była dobra już bym leciała kupić, gdyż tak samo jak Ty uwielbiam YR :D
OdpowiedzUsuńMaski nie znam, ale jakiś czas temu z linii Hydra vegetal miałam krem pod oczy i był całkiem dobry. Oczywiście la osoby, która nie zmaga się jeszcze ze zmarszczkami itp :)
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz miała okazje spróbować maseczek z Lusha, to gorąco polecam. Oatfix jest rewelacyjnie nawilżająca i mi w dniach kiedy moja skóra jest okropnie przesuszona i odwodniona przynosi ogromne ukojenie i w ciagu kilku minut potrafi czynić cuda :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej firmie :)
OdpowiedzUsuńJa na ich produktach bardzo się sparzyłam i teraz omijam je z daleka.
OdpowiedzUsuńnigdy jej nie mialam ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i obserwuje ;)
http://sand-cosmetics.blogspot.com/
Szkoda, że nie sprawdziła się przy wysuszonej buzi. :) Trzeba szukać dalej!
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę przekonać się do kosmetyków tej firmy, albo mnie mocno podrażniają, albo zapach mi nie pasuje... Maseczka też pewnie by się nie sprawdziła, bo niestety moja cera potrzebuje nawilżenia ;)
OdpowiedzUsuńA wiesz, ze jakoś ją przeoczyłam, ale jak widać dobrze, szkoda, ze nic nie daje....
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię kosmetyki Yves Rocher, ale nie zawsze mi wszystko od nich pasuje. Tej maseczki nie znam, ale już samą konsystencją mnie zniechęca.
OdpowiedzUsuńno ja raczej nie używam ich produktów :P
OdpowiedzUsuńOoooo a mam sucha skórę,gdyby się tylko sprawdził...
OdpowiedzUsuńJa bardzo często nie zmywam maseczek nawilżających i traktuję je właśnie jako krem na noc, efekty zazwyczaj są świetne :) Szkoda, że maseczka się nie sprawdza. Cena faktycznie jest dość wysoka.
OdpowiedzUsuń