czwartek, 21 maja 2015

The Body Shop | Tea Tree Pore Minimiser | Minimalizator porów.

Hej! Do The Body Shop zaglądam bardzo często, jednak zazwyczaj wychodzę z pustymi rękoma, ponieważ ceny są odrobinę zbyt wysokie jak na moją studencką kieszeń. Na ich bazy pod makijaż twarzy czaiłam się już dosyć długo, więc wreszcie się skusiłam. Dziś, po kilku miesiącach używania, mogę już Wam o niej trochę opowiedzieć.


Dostępność: salony The Body Shop
Cena: 39zł/30ml
Zastosowanie: Bazę powinno nakładać się na krem, przed aplikacją podkładu czy innych kosmetyków kolorowych, aby przedłużyć trwałość makijażu. Dodatkowo seria Tea Tree (drzewo herbaciane), jest przeznaczona dla osób borykających się z różnymi niedoskonałościami, jak m.in. rozszerzone pory czy trądzik.


Konsystencja: Silikonowa, która bardzo szybko się wchłania. Baza jest bezbarwna, a po jej zaaplikowaniu odczuwamy przyjemny chłód i ukojenie. Kosmetyk jest też bardzo wydajny.
Opakowanie: Bardzo podoba mi się estetycznie, proste i poręczne. Tubka jest bardzo cienka przez co wszędzie ją ze sobą zabierzemy. Kosmetyk z łatwością można z niej wycisnąć w pożądanej przez nas ilości.
Zapach: Tutaj niestety ja mam problem. Zapach drzewa herbacianego jest niestety bardzo intensywny. Jest to aromat dość naturalny, więc niektórym osobom może on przypaść do gustu. Natomiast mi kojarzy się on z silnymi nawozami, czy nawet zapachem farby. Dlatego podczas aplikacji staram się jak mogę, aby nie oddychać. Ale z kolei mój chłopak bardzo lubi ten zapach... Także tylko Was ostrzegam, jeśli nie znacie tego zapachu, to powąchajcie kosmetyki z tej serii The Body Shop zanim się na nie zdecydujecie ;)



Moja opinia: Producent na opakowaniu obiecuje, że pory będą wyglądać na mniejsze, skóra będzie wygładzona i zmatowiona. Z większością tych obietnic jak najbardziej się zgadzam. Podkład dużo łatwiej mi się rozprowadza na skórze z tą bazą, efekt który uzyskuję jest też bardziej jednolity i faktycznie skóra wygląda na wygładzoną. Jeśli chodzi o zmatowienie, również jestem bardzo zadowolona z efektu jaki daje, dodatkowo przedłuża trwałość makijażu o kilka godzin. Skóra nie błyszczy się w strefie T znacznie dłużej w porównaniu do dni kiedy go nie stosuję. Niestety jeśli chodzi o obietnicę zminimalizowania wyglądu porów muszę się nie zgodzić z producentem. Moje pory są niestety dość pokaźne i ta baza zupełnie sobie z nimi nie poradziła. W porównaniu ze słynnym POREfessional z Benefit, niestety kosmetyk z The Body Shop wypada bardzo słabo, i jeśli ta właściwość najbardziej Was interesuje to jednak proponowałabym poszukać czegoś innego. No i ostatnia sprawa, niestety może on przesuszać skórę. Przekonałam się o tym tej zimy, kiedy stosowałam go niemal codziennie a na moim nosie pojawiać się zaczęły płaty suchej skóry. Szybko znalazłam sprawcę tego problemu. Dlatego teraz stosuję go tylko na większe wyjścia lub dni kiedy wiem, że będę poza domem wiele godzin i potrzebuję aby trwałość mojego makijażu była przedłużona. Jednak podsumowując jestem jak najbardziej zadowolona, być może nie był to najtańszy produkt, ale z moją częstotliwością używania i jego wydajnością myślę, że może mi wystarczyć nawet na rok. Pomimo kilku swoich wad, ostatecznie bardzo poprawia ogólny wygląd makijażu i mogę go Wam polecić jeśli szukacie produktu, który przedłuży trwałość i pomoże w matowieniu skóry.

A Wy używacie baz pod makijaż?
Jaką możecie mi polecić na przyszłość?

13 komentarzy:

  1. Ja nie stosuję bazy pod makijaż:) moja siostra stosuje bazę z Ingrid:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Od czasu do czasu sięgam po bazę pod makijaż. Wersja z olejkiem z drzewa herbacianego wydaje się być idealna dla mnie, choć wiem, że na rozszerzone pory remedium nie ma (niestety). Niemniej jednak zainteresowałaś mnie tym produktem, chętnie po niego sięgnę, gdy tylko skończę obecnie używaną bazę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie używam bazy pod makijaż, ale fajnie, że u Ciebie się sprawdziła. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też mam duży problem z rozszerzonymi porami i najlepiej radzi sobie z nimi porefecional z benefit ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda że nie redukuje widoczności porów, ja też mam ogromne ale nawet Porefessional nie spisuje się za dobrze. Chcę teraz wypróbować smashboxa nową bazę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze nigdy nie używałam bazy pod makijaż ale tą chętnie bym wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak na razie używałam tylko bazę pod cienie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. niby ma jakies plusy ale te wady są na jego całkowitą niekorzyśc ;<

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nigdy nie używałam bazy i raczej w najbliższej przyszłości nie będę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. nie miałam nic z TBS z kolorówki

    OdpowiedzUsuń
  11. nie używam baz i niestety nigdy nie miałam w rękach nic z the body shopu :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak dla mnie TBS niestety też jest trochę za drogie, a studentką już nie jestem :P Kupiłam jakiś czas temu bananową serię szampon + odżywka za 25zł, i w sumie tyle ;P

    Jeśli chodzi o Helfy to najlepiej sama tam zajrzyj :) Polecam przede wszystkim markę Khadi (naturalne oleje do włosów i twarzy/ciała :)) olejek Sesa do włosów, kwas hialuronowy, perfumy indyjskie. Jest też sporo ciekawych maseczek (w proszku z naturalnych ziół itp.), pasty do zębów bez fluoru, masła shea na wagę o różnych, cudnych zapachach.. no różne rzeczy :) nie wiem, co Cię interesuje.

    OdpowiedzUsuń
  13. szkoda, że sobie nie radzi z porami :/ Poreffesional z Benefit chodzi za mną już od dawna, tylko te ceny :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz, sprawiają mi one wielką radość.
Zapraszam też do obserwowania, jeśli spodoba mi się Twój blog to odwdzięczę się tym samym!