wtorek, 19 stycznia 2016

Nowości stycznia: kosmetycznie i nie tylko.

Hej! I znowu zaginęłam na kilka dni. Taki już mój urok, ostatni rok studiów, praca sama się nie napisze a na dodatek sesja rozpoczęła się już na całego. Ale mimo wszystko znalazłam w tym tygodniu chwilkę, żeby podzielić się z Wami moimi łupami z ostatniego miesiąca. Jest ich całkiem sporo, ale miałam trochę pieniążków od mikołaja i byłam gotowa na styczniowe szaleństwa wyprzedażowe ;)

Częścią nowości podzieliłam się już z Wami wcześniej na Instagramie, więc jeśli chcecie być bardziej na bieżąco to zapraszam właśnie tam. Ostatnio zaglądam tam i dodaję zdjęcia bardzo często!

Na pierwszy ogień idzie Hebe. Tam kupiłam kilka podstawowych kosmetyków, jak np. żel pod prysznic o moim ulubionym zapachu kwiatu pomarańczy, czy wychwalaną przez wszystkich maskę Al Latte. Nadal jej nie przetestowałam, ale jestem bardzo pozytywnie nastawiona. Chciałam też przetestować żel do higieny intymnej z Tołpy, ponieważ od zawsze używałam Lactacyd i w sumie nie jestem już tak przekonana o jego wspaniałości. W moje ręce wpadł też Essie "Fiji" oraz top coat, z którego już wiem, że nie jestem zadowolona. Pani przy kasie zaproponowała też maskarę z ArtDeco, ponieważ przy tak dużych zakupach mogłam kupić ją za 15zł zamiast ponad 50zł, więc naturalnie się skusiłam ;)


Mój problem ze skórą głowy i wypadającymi włosami trwa w najlepsze, a więc wybrałam się do apteki w poszukiwaniu ratunku. Mam nadzieję, że wychwalany przez wszystkich szampon Bioxsine oraz tabletki Biotebal coś zaradzą. Za miesiąc czy dwa z pewnością dam Wam znać czy zauważyłam efekty suplementacji. A, i w Almie kupiłam też Olej Kokosowy Virgin, który najlepiej działa na moje włosy i jako jedyny potrafi ukoić pieczenie przesuszonej skóry głowy.


Na promocji w Sephora skusiłam się tylko na te dwa maleństwa, pomadkę Urban Decay w odcieniu "Naked" oraz miniaturę maskary Roller Lash z Benefit. Już nie mogę się doczekać kiedy ją przetestuję!


W Rossmanie kupiłam kilka podstawowych produktów, jak sprawdzone patyczki z Isany, czy najlepsze chusteczki do higieny intymnej z Facelle. Kupiłam też wychwalany wysuszacz do lakieru z firmy Cztery Pory Roku, może on sprawdzi się lepiej niż ten top z Essie.


Jednym z moich noworocznych postanowień było czytać więcej książek, oraz wrócić do nauki języka niemieckiego. No i w tej kwestii pierwsze kroki zostały już poczynione ;)


Na sam koniec, mój największy smaczek, czyli okulary Ray Ban. Marzyłam o nich od dawna a na wyprzedażach w sklepie Twoje Soczewki udało mi się je kupić z 30% zniżką. Jestem przeszczęśliwa i czekam aż za oknem pojawi się słońce, bo ostatnio jest strasznie szaro - buro, co chyba widać na zdjęciach.


I to tyle. 
Jest tego całkiem sporo, ale tak to już bywa w okresie wyprzedażowym, chyba nawet najwytrwalsi się ugną i trochę zaszaleją. 
A Wy obkupiłyście się np. w Sephorze czy w Douglasie? Bardzo lubię przeglądać wasze łupy z tych wielkich przecen w tych dwóch sklepach :)

11 komentarzy:

  1. Świetne zakupy. Piękne okulary ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sporo zakupów :) śliczne te okulary :)

    OdpowiedzUsuń
  3. okulary zdecydowanie najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. prześliczne okulary :) maskare chetnie bym przetestowala

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też postanowiłam w tym roku więcej czytać i już dzięki temu 5 książek kupiłam, na szczęście wszystkie na wyprzedażach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książki na szczęście można kupić w miarę tanio jak się dobrze poszuka, ja zawsze szukam gdzie jest najtaniej w internecie, bo uważam że tam zawsze jest taniej niż w księgarniach :)

      Usuń
  6. ja chcę w piątek iść na promocje i aż boję się jak to się skończy

    OdpowiedzUsuń
  7. Koniecznie chcę zobaczyć pomadkę z UD oraz tusz na Twoich rzęsach :D Powiedz, że planujesz taki post, to będę w siódmym niebie :D Jestem obecnie na etapie używania mojej ostatniej maskary i nie mam więcej zapasów, więc chętnie skusiłabym się na tą miniaturkę z Benefitu. Daj znać koniecznie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeśli chodzi o top coat, to przez długi okres czasu Good to go był moim ulubieńcem, ale to był moment, kiedy byłam zaślepiona całą marką i najchętniej używałabym tylko Essie. Później spróbowałam Poshe, który nie dość, że był drogi to jeszcze w połowie butelki gęstniał. Następnie przerzuciłam się na Seche Vite i już wiem, że pozostanę przy nim na dłużej :) A Fiji to piękny odcień!
    Ciekawa jestem o czym jest książka "#Szefowa". A okularów zazdroszczę, chociaż z Ray Bana chciałam klasyczne aviatorki :)

    Podoba mi się tu, dodaję do obserwowanych! :))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz, sprawiają mi one wielką radość.
Zapraszam też do obserwowania, jeśli spodoba mi się Twój blog to odwdzięczę się tym samym!